ul. Oficerska 3, Wrocław

Blog

Hamowanie awaryjne jesienią

Podczas awaryjnego hamowania samochód może zatrzymać się na całkiem

innym dystansie niż w normalnych warunkach.

Wszystko zależy od nawierzchni. Niewielu kierowców zdaje sobie sprawę

ze zmiany przyczepności na różnej nawierzchni i w różnych warunkach

pogodowych.

Wbrew pozorom podczas mocnego deszczu przyczepność jest lepsza,

niż gdy na asfalt spadają dopiero pierwsze krople wody.

Wiatr nanosi na jezdnię kurz, piasek i śmieci, drobiny oleju.

Pierwsze krople zamieniają tę mieszankę w bardzo śliską maź.

Jeżeli wykonujemy gwałtowny manewr w takich warunkach – łatwo wpaść w poślizg.

Ulewny deszcz spłukuje brud z jezdni, ale na większości dróg pojawia się inne niebezpieczeństwo – kałuże i wypełnione wodą koleiny.

To idealne warunki do aquaplaningu. Bieżnik nie nadąża z odprowadzeniem wody spod kół – opony zaczynają unosić się na powierzchni wody i samochód traci sterowność.

Jesienią jest trudniej, bo trzeba doliczyć mokre liście, przymrozki i śnieg.

Aby nie wpaść w poślizg, jedyna rada to zmniejszyć prędkość. Warto jednak

także obserwować uważnie to, co dzieje się na nawierzchni przed samochodem.

Zamiast jechać bezmyślnie prosto przed siebie, warto używać kierownicy, gdy na naszej trasie zauważymy kałuże czy mokre liście.

Co prawda większość samochodów wyposażona jest w system ABS,

jednak nigdy nie wiadomo, co kryje woda.

Większość współczesnych samochodów – przy założeniu, że mają sprawne amortyzatory, dobre opony i hamulce – jest w stanie wyhamować z prędkości 100 km/h na dystansie 40-45 metrów. Ale wystarczy, że na asfalcie pojawi się mokra plama, aby ta odległość zwiększyła się.

Nie wspominając już o mokrych liściach – tworzą śliską warstwę, z którą nawet najlepszy samochód sobie nie poradzi. Droga hamowania nawet przy mniejszej prędkości (50 km/h) wydłuży się nawet do 80 metrów.

Podobnie na mokrej kostce brukowej czy malowanych pasach na przejściu dla pieszych. Te szczególnie przeklinają motocykliści. A co się dzieje, gdy jedziemy

poza miastem? Zjechanie z jezdni kołami po jednej stronie auta potocznie kierowcy nazywają „złapaniem pobocza”. Dochodzi do takiej sytuacji albo przez nieuwagę, albo gdy staramy się uciec przed wyprzedzającym na trzeciego samochodem.

Taki manewr bywa czasem ostatnią deską ratunku przed czołowym zderzeniem.

Jak zachować się w sytuacji, gdy musimy na nie zjechać i jednocześnie natychmiast hamować? Naciskajmy pedał hamulca z całej siły.

Musimy zainicjować działanie układu ABS. Jest on naturalnym stabilizatorem samochodu we wszystkich ekstremalnych sytuacjach, zwłaszcza jeśli samochód

toczy się po różnej nawierzchni – gdy pod lewymi kołami ma szorstki beton, a pod prawymi wilgotną trawę lub mokry asfalt i warstwę śniegu. Powinniśmy starać się kierować samochodem, łagodnie i płynnie skręcając kierownicą.

MajorTree.pl | Turboszkoła © 2019 Wszelkie prawa zastrzeżone. | Polityka Cookies